fbpx

Jak sprawdzić, czy mój sklep jest OK? Crash test sklepu Adsami Google

shape
shape
shape
shape
shape
shape
shape
shape

Jak sprawdzić, czy mój sklep jest OK? Crash test sklepu Adsami Google

Co się stanie, gdy przed dziełem jednego specjalisty, postawimy drugiego specjalistę? Można się zakładać. W tworzeniu sklepów internetowych funkcjonują dokładnie te same zasady, co w innych branżach. Ten drugi specjalista wskaże zapewne wiele rzeczy, które jego zdaniem są do poprawy. W bardziej skrajnym przypadku, wskaże elementy, które (jego zdaniem) są totalnie do kitu (usłyszysz: “kto w ogóle ten sklep robił”, “to by student lepiej zrobił” itp…). Szanse na wygrane w takim zakładzie są wysokie.

Audyt audytowi nierówny

Przeważnie, im bardziej doświadczony specjalista, tym więcej słusznych elementów będzie w stanie wskazać. Szczególnie, jeśli otrzymuje wynagrodzenie za stworzenie audytu i po prostu nie może oddać pracy, która zawierałaby jedno zdanie w stylu “Wszystko OK”.

Tym wstępem chciałem wyrazić to, z czego wielu właścicieli sklepów już zdaje sobie sprawę. Sprawdzenie, czy mój sklep jest OK, nie jest zadaniem łatwym. Zlecając audyty firmom tworzącym sklepy internetowe lub specjalizującym się w audytowaniu działających sklepów trzeba się liczyć z tym, że w wielu przypadkach otrzyma się mniej lub bardziej przydatną listę punktów, w których potencjalnie można by coś ulepszyć.

Czy Tobie, jako właścicielowi, na pewno jednak o to chodzi?

W sklepie zawsze jest coś do ulepszenia

To pytanie wielokrotnie spędzało mi sen z powiek. Jako osoba, która jednocześnie spełnia się w roli twórcy sklepów i właściciela sklepu, widzę aż zanadto obszarów, w których własny sklep można by poprawiać i udoskonalać. Jednocześnie również zdaję sobie sprawę z tego, że nie mam szans poprawić wszystkiego. Poprawianie ma to do siebie, że zwykle nie ma tego momentu, w którym można powiedzieć “OK, wszystko poprawione, fajrant”. Po poprawieniu kilku rzeczy zwykle zdobywamy nowe dane, które szybko zainspirują nas do nowych ulepszeń. Niekończący się cykl Deminga. Nawet jeśli jakimś cudem będziemy mogli zrobić sobie chwilę przerwy od ulepszania, to prędzej, czy później, konkurencja i tak dostarczy nam bodźców do dalszej pracy.

Ustalanie priorytetów dla planowanych ulepszeń to również ciekawy temat, poruszę go w przyszłości w osobnym artykule.

Jedną z metod sprawdzania, czy sklep jest OK, jest crash test sklepu przy pomocy Google Ads. Crash test zwykle kojarzy się z testem zderzeniowym samochodów w warunkach laboratoryjnych, ale wbrew pozorom nie będziemy na nasz sklep napuszczać ataku DDoS i pozostaniemy w warunkach, jak najbardziej rzeczywistych. Żaden sklep nie ucierpi 🙂 Przez crash test z wykorzystam Google Ads rozumiemy tutaj intencjonalne, zaplanowane kampanie z wykorzystaniem wybranych podstron naszego sklepu. Będą to kategorie, podstrony produktowe – dowolne podstrony, co do których zakładamy, że powinny konwertować. Konwersje będą tu stanowić kluczowy wyznacznik.

Na czym polega crash test sklepu przy użyciu Google Ads?

Metoda crash testu Adsami Google to tak naprawdę lista działań, które trzeba wykonać:

  • popraw podstawowe, najbardziej oczywiste problemy w swoim sklepie
  • wytypuj kilka-kilkanaście podstron (produktów lub kategorii), które Twoim zdaniem są dopracowane i powinny sprzedawać
  • wybierz niewiele podstron, chodzi o to, abyś mógł prześledzić poszczególne wyniki, a nie tylko ogólny wynik kampanii
  • zanim rozpoczniesz kampanię, ustal sobie, jaki wynik będzie wg Ciebie świadczył o tym, że jest OK
  • ustal czas trwania i budżet kampanii – rozpocznij kampanię
  • sprawdź wyniki poszczególnych podstron
  • każdą podstronę, która nie osiągnęła zadowalającego wyniku, przeanalizuj indywidualne zgodnie z poniższym opisem

Analiza nierentownych podstron

Jeżeli wynik podstrony nie jest zadowalający, w pierwszej kolejności sprawdź jakość oferty: cena, zdjęcia, tytuł, opis. Porównaj tę podstronę z konkurencją. Zakładam tutaj, że podstrona “wyklikała” się w kampanii. Mam tutaj na myśli, że analizujemy wyłącznie podstrony, które osiągnęły odpowiedni poziom ruchu potencjalnych kupujących.

Twoja oferta nie musi odstawać od konkurencji. Mogą być natomiast inne elementy, które mogą powodować, że kupujący poszedł gdzie indziej. Twoim zadaniem jest zidentyfikować potencjalne bariery, które mogły a) kupującego zniechęcić lub b) niewystarczająco kupującego zachęcić.

Kartka i długopis – wypisz wszystko, co wraz z zespołem przyjdzie Wam do głowy. Oceńcie pomysły. Kryteria to zwykle “potencjalny wpływ” oraz “koszt wdrożenia”. Chodzi o to, aby wybrać te pomysły, które w stosunku do kosztów wdrożenia mają największą szansę na poprawę sytuacji.

Wspominałem już o cyklu Deminga? Tak, aby przejść znowu do kampanii, musimy wdrożyć jakieś zmiany, co do których wierzymy, że przyniosą one poprawę.

W ten sposób, przeprowadzając crash test dla naszego sklepu, możemy dowiedzieć się, czy sklep jest OK w ujęciu finansowym – sprawdzamy, czy zwrot uzyskany z Google Ads w naszym sklepie jest OK. Ta metoda to obiektywne narzędzie, w dodatku stanowi bardzo dobry punkt startowy do myślenia o większej przyjaźni z Google (SEO).

Inne metody?

Jest to oczywiście jedna z metod, ponieważ nasza sprzedaż online to oczywiście nie tylko sklep internetowy jako silnik-program, który pozwala kupować. Nasza sprzedaż online to również obsługa przedzakupowa, wysyłka, obsługa zwrotów i reklamacji, media społecznościowe… Wiele obszarów, które razem tworzą naszą sprzedaż online, czyli ogólnie mówiąc naszą organizację, biznes, firmę. W przyszłości przybliżę również inne metody sprawdzania sprawdzania.

Kategoria wpisu: Google Ads